niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 5



- Co z nim jest? – zapytałam.
Liam popatrzył na mnie chwilę, westchnął i powiedział:
- Jest dokładnie dziesięć kilometrów stąd, Rachel. Tak. Z tego właśnie miejsca – wskazał na balkon.
- Naprawdę?! W której dzielnicy mieszka?! Chcę wszystko wiedzieć, Liam! – krzyknęłam, lekko potrząsając chłopakiem.
- Rachel, ja... Ja tego nie wiem. Twój ojciec jest praktycznie nieosiągalny – szatyn zwiesił głowę. – Dalej musisz sobie radzić sama. Przepraszam...
- Nic...  Nic się nie stało – podrapałam się po głowie. – I tak dużo dla mnie zrobiłeś, Liam. Dziękuję ci z całego serca.
Przytuliliśmy się, pogadaliśmy chwilę i pożegnaliśmy.
Byłam naprawdę ciekawa czy tata jest w dzielnicy, którą znam. Co prawda, może być na przykład  na końcu miasta, ale... Nie obchodziło mnie to. W końcu odnajdę tatę, porozmawiam i... dowiem się jak było. Chciałabym... Chciałabym go zobaczyć, przytulić się z nim, pośmiać, ponarzekać jacy chłopcy są irytujący. Nigdy nie miałam ojca. Żyję 17 lat (prawie 18) w ciągłym strachu, że mieć go nie będę. A przyszywany ojciec nie jest tym prawdziwym. Jest tylko zastępcą tego właściwego.
*Następny dzień*
12 luty. Dwa dni przed walentynkami i jeden przed przygotowaniami Słodkiego Odpału. Dość zamyślona zeszłam na dół, do kuchni. Niestety albo i stety, mamy nie było.  Pozostała po niej tylko mała karteczka, informująca, że nie wróci do jutra i, że mam się dobrze bawić. Świetnie, pomyślałam. Zaczęłam robić sobie jajecznicę, która prawdopodobnie będzie moim jedynym „paliwem” do południa. Dlaczego? Dzisiaj jadę rowerem na koniec miasta i wypytuję ludzi o tatę. Skoro prawdopodobnie mieszka na końcu miasta... Ewentualnie jeżeli żadnej informacji nie zdobędę pojadę dalej.
No i jestem na końcu miasta... Wypytywanie ludzi nie jest łatwe – tym  bardziej, jeżeli chcesz dowiedzieć się, czy niejaki  Thomas Astruc tutaj mieszka. Jednak trafiłam na jedną starszą panią,  która opowiedziała mi trochę o nim...
- Jest bardzo dobrym człowiekiem! Codziennie pomaga mi donieść zakupy do domu, robi mi czasami obiad. Mieszka u mnie w domu, ale głównie włóczy się po mieście bez celu. Podobno żona zrobiła mu awanturę, oskarżyła o coś czego nie zrobił no i... Przyszedł tutaj. Mówił mi, że chce odnaleźć swoją córkę, bo prawdopodobnie ją ma.  A ty... Ty pewnie jesteś jego córką. Prawda? Jesteś do niego bardzo podobna...
Po policzkach popłynęły mi łzy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Ojciec... Chce mnie znaleźć? Nawiązać ze mną kontakt?...
- Tak... Ja... Mogłaby pani mu przekazać...
Staruszka popatrzyła na mnie.

  - Oczywiście. Na pewno się ucieszy, jestem...  Jestem tego pewna – przytuliła mnie i pożegnała się. Włożyłam do uszu słuchawki i puściłam sobie „Perfect Two”. Postanowiłam też wpaść do domu Rozalii na kawę, bo potrzebowałam rozmowy z nią. Szczerze – nie chciałam rozmawiać z nikim innym. Rozalia co prawda zna mnie krócej niż Trudzia, ale... Bardziej mnie rozumie i miała podobne sytuacje w życiu.
Pukając do domu mojej przyjaciółki, byłam pełna obaw. Może ma jakiegoś gościa i nie będzie zadowolona z mojej wizyty? Gdy odwróciłam się i zmierzałam w stronę mojego roweru usłyszałam znajomy głos.
- Nawet się nie waż odchodzić, Rach. Marsz do mojego domu.
Zaśmiałyśmy się synchronicznie. Będąc w domu Rozalii, zdjęłam buty i popędziłam w stronę kuchni. W powietrzu unosił się przyjemny zapach czekolady.
- A teraz... Mów co się stało.
Opowiedziałam jej wszystko. Od wizyty Liama do rozmowy ze staruszką. Blondynka wydawała się być zszokowana.
- To... To chyba dobrze, że praktycznie odnalazłaś ojca, prawda? Czy nie tego chciałaś? – uniosła brew.
- T-Tak, ale... Nie jestem pewna jak to wyjdzie. I czy ojciec będzie chciał mnie w ogóle znać...  – szybko wzięłam chusteczkę i przetarłam oczy.  Rozalia mnie przytuliła.
- Ćśś... Będzie chciał. Będzie jeszcze chodził za tobą krok w krok, zobaczysz, że będziesz miała tego dość!
Znowu się zaśmiałyśmy.  Dobrze mieć Rozalię u boku.
---
Z góry przepraszam, że rozdział się wczoraj nie pojawił, ale szykuję niespodziewankę na 500 wejść (:


piątek, 27 maja 2016

Informacja o opowiadaniu autorskim.

Hej!
Mała informacja - zawieszam na pewien czas (najprawdopodobniej do 10 czerwca) opowiadanie "autorskie". Dlaczego? Nie mam rozdziałów "w zapasie", a nie chcę pisać pod presją. Pisanie sprawia mi przyjemność i najczęściej piszę dwa rozdziały pod rząd, może więcej.
Jutro prawdopodobnie pojawi się ostatni rozdział "w zapasie", ale nie wiem.
Jeżeli się nie pojawi, wstawię coś innego.
xoxo

poniedziałek, 23 maja 2016

#TAG: Czego o mnie nie wiecie?

 Hej!
Lecimy dzisiaj z kolejnym tagiem pt. "Czego o mnie nie wiecie". To prosty jak i krótki tag, ale lepiej to niż nic, prawda? :)

1. Nie wiecie, że czasem bywam... wredna.
2. Straszliwie boję się... ciemności.
3. Mam obsesję na punkcię... Maroon 5
4. Nie wytrzymałabym bez... Julii 
5. Mógłbym mieć nawet 1000... książek
6. Ślub na pewno wezmę zanim skończę lat... 28
7. Oczy mi wychodzą kiedy widzę... Adama Levine'aaa~
8. Najgorsza rzecz na świecie to... narkotyki
9. Nienawidzę... kłamstwa
10. Zakupy to dla mnie... przyjemność
11. Zdarza mi się... śpiewać na cały autobus
12. Zawsze muszę mieć przy sobie... telefon
13. Nie lubię, gdy ktoś... mnie okłamuje i do czegoś zmusza
14. Najgorsza rzecz, jaka mi się przytrafiła to... poznanie pewnego człowieka
15. Jestem typową... niepoprawną romantyczką
16. Przepadam za... czekoladą
Przepraszam, że post krótki. W tym tygodniu będzie jeszcze jeden post, ewentualnie dwa jeżeli się wyrobię ♥

sobota, 21 maja 2016

Codzienność bywa nudna, czyli przemyślenia i trochę o nowej serii.

Hej!
Dzisiaj post "codzienny" czyli o wszystkim i o niczym. Będzie codziennie, informacyjnie i w ogóle.
Ogółem - zepsuła mi się w laptopie spacja. No i cóż, trzeba kompa oddać. Niestety. Ale jakoś tego posta piszę, prawda? (Poświęcenie dla czytelników!)
W każdym razie, jak u was? Tego posta piszę w sobotę rano, pewnie zobaczycie go wieczorem... Albo i nie :) Zależy!
Połowa maja już za nami, zostaje 10 dni do końca miesiąca. Szybko to leci, prawda? Obiecałam wam, że będzie nowa seria i  usłyszycie o niej trochę więcej na końcu maja. A skoro piszę posta "codziennego" to czemu by nie wspomnieć teraz? Otóż - planuję serię "ulubieńcy miesiąca". Zapewne słyszeliście o niej, ba, nawet oglądaliście! Ale dla tych którzy pierwszy raz to hasło widzą - będę przedstawiać ulubieńców tego miesiąca, np. napój, jedzenie, książkę itd. Myślę, że to wejdzie zamiast tagów, bo - nie oszukujmy się - praktycznie nic ciekawego nie zostało. Pewnie, będę wymyślać pytania, robić tagi z innymi, ale one nie będą często.
Także zbliżamy się powolutku do 500 osób odwiedzających bloga. Myślę żeby coś przygotować (i na sto procent przygotuję), ale może macie jakieś sugestie co do tego? Specjalny post? Sama nie jestem pewna CO takiego przygotuję, ale przynajmniej spróbuję! :)
Tak wracając do przemyśleń... Chciałabym  uczyć się gry na gitarze lub chodzić na lekcje tańca. Ale niestety, wchodzi nauka dość nowa dla mnie (och, zdradzam swój wiek :D) i nie wiem jak sobie poradzę. Zobaczymy jak się będę uczyć i wtedy zdecyduję. Byłaby to fajna odskocznia od wszystkiego i może bym wam zdała relację z nauki tańca/gry na gitarze? W każdym razie, zobaczymy ;)
Druga sprawa jest taka, że chciałabym z wami nawiązać większy kontakt. Niby jest zakładka "O mnie", ale mało osób tam zagląda... Więc może jakbym miała więcej czytelników założyłabym fanpage? Sama nie wiem. Boję się, że nie będzie żadnego odzewu, a chciałabym z wami mieć kontakt ^^ Ale to kiedyś.
Plus, promowanie bloga. Zupełnie nie wiem jak to zrobić, a chciałabym żeby więcej ludzi na niego wchodziło. Okej, okej, blog nie jest długo, ale rozumiecie - większa ilość czytelników to większa uciecha jak piszesz posty, odpowiadasz na komentarze. A, właśnie! Komentarze! Dodajcie chociaż trochę, glizdy! :D Nie mam na co odpowiadać >smut<...
Dobra, trochę się rozpisałam... Będziecie przynajmniej mieli co czytać, nie? Do zobaczeniaaa!

sobota, 14 maja 2016

Recenzja: The Wolf Among Us season one

Hej!
Jako iż mam skręconą kostkę, postanowiłam napisać dla was posta, by się nie nudzić.
Będzie recenzja (przynajmniej raz na miesiąc musi być!) drugiej gry TellTale Games, a mianowicie - The Wolf Among Us. Czyli na nasz język tłumacząc - Wilk Pośród Nas.

Fabuła

Akcja gry rozgrywa się w Nowym Jorku. Mieszkańcy Baśniogrodu (w skrócie: postacie z wszystkich >prawie< bajek) przeprowadzili się, ze względu na panujące warunki na "farmie". Praktycznie wszyscy używają tak zwanej urody maskującej, która ma "maskować" ich prawdziwą urodę i upodobnić do normalnych ludzi. Ci, którzy do tego się nie dostosują zostają wysyłani na wcześniej wspomnianą farmę.
Pewnego dnia, zostaje popełnione morderstwo. Szeryf Bigby próbuje rozwiązać z pozoru łatwą sprawę, ale jak się później okazuje, jest to pogmatwane...

Bohaterowie

 Bigby Wolf - Czerwony Kapturek.
Myśliwy -Czerwony Kapturek.
Śnieżka - Królewna Śnieżka.
Dalszych bohaterów wymieniać nie będę, polecam zagrać/obejrzeć tę grę.. c:
Przechodząc do rzeczy - bohaterowie są naprawdę odzwierciedleni na PRAWDZIWYCH postaciach. Tylko, że paru dobrym dorobiono mrohszną przeszłość (patrz: Śnieżka), ale to nieważne!

Mechanika gry - czy jest w jakimś stopniu podobna do The Walking Dead?

Pomimo tego, że TWAU i TWD jest zupełnie różniącymi się grami - tak, jest. Nasze decyzje (niektóre) mają ograniczony czas, a są dość ważne, bo to one wpływają na to jak potoczy się dalsza rozgrywka. To, kogo uratujemy też. Bo tym razem - mogą przeżyć!

Wracając do mechaniki - jeżeli spojrzeć na point and click'i - w TWAU jest ich więcej.

Ocena gry

Tak zwane podsumowanie....
Więc wpierw plusy:
+ rozbudowana fabuła
+ więcej point and click
+ idealnie dopasowane do postaci głosy
+ grafika powala, gra świateł, pomimo, że to komiks
+ muzyka godna podziwu, szacun po prostu (szczególnie Intro)
+ oryginalni bohaterowie, praktycznie idealnie odwzorowane charaktery
Minusy:
- troszkę mało zagadek logicznych
Pomimo JEDNEGO przyczepienia się -  daję 10/10.
Pozdrawiam.




niedziela, 8 maja 2016

#TAG: Moje blogowe sekrety #SPECIAL 500+ WEJŚĆ

 Hej!
Dzisiaj tag pt. "Moje blogowe sekrety" czyli... o blogu i o tym jak go prowadzę. Zapraszam! :)

1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty?
Prowadzę bloga od marca. Publikuję posty wtedy, kiedy mogę, ale staram się przynajmniej dodawać jeden w tygodniu :)

2. Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?

Zaglądam bloga dość dużo razy, nawet nie zliczę. Tak, robię to w pierwszej kolejności :)

3. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?

Oczywiście. Nawet mnie w tym wspierają :)

4. Posty jakiego typu interesują Cię najbardziej?

Sama nie wiem.

5. Czy zazdrościsz czasem innym blogerom? Jeśli tak, to czego?

Komentarzy, takiego dobrego kontaktowania się z czytelnikami. Też tak chcę! :D

6. Czy zdarzyło Ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, by móc zrecenzować go na swoim blogu?

 Nie recenzuję kosmetyków :)

7. Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków?
Nie.

8. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu?

Na pewno to, że mam jakieś zajęcie na weekendy i dało mi... Radość! :)

9. Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty?

Z różnych blogów, filmów na youtube. A czasami nawet z piosenek, otoczenia!

10. Czy miałeś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga, tak że chciałeś go usunąć?

Dwa razy.

11. Co najbardziej denerwuje Cię w blogach innych?
Błędy ortograficzne najbardziej. :)
--
Także.. Special mamy za sobą. Na 1000+ wejść przygotuję większą niespodziankę :)

Rozdział 3: Damska szatnia.

Adam


|Następny dzień|

Wstając rano, mając dzień wolny, nie wiedziałem, że będę musiał jechać do liceum na lekcje wf'u... I to jeszcze dziewczęcego. Ale dobra, dobra - nie narzekajmy.
Wchodząc do sali na której odbywał się wf, zauważyłem, że dziewczyny z klasy Rose grają w siatkówkę. Jednak mojego obiektu westchnień nie zobaczyłem. Postanowiłem więc pójść do damskiej szatni i sprawdzić czy ona tam jest. I... była! Z prawdopodobnie złamaną kostką.
- Cholera, jak to boli - mruknęła.
Przeniosła swój wzrok z kostki na mnie. Uśmiechnąłem się, lecz ona nic nie powiedziała, tylko rzuciła we mnie workiem od wf'u.
- To jest jakaś sugestia? - zapytałem, unosząc brew.
Dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Nie wiem co masz na myśli.
Rose próbowała wstać, jednak natychmiast osunęła się na podłogę. Ledwo zdążyłem ją złapać.
- Dziękuję - westchnęła. - Nauczycielka mówiła, że mam pójść do domu. Pomożesz mi tam się dostać? Jeżeli oczywiście nie sprawia ci to problemu.
- Nie pójdziesz do swojego domu, tylko do mojego, kotecku - oznajmiłem, czochrając Rose.
- Nie wyrażam zgody, Adamie. Jeszcze mi coś zrobisz! - skrzyżowała ręce na piersiach.
Przypominała mi dziecko, które domaga się lizaka. W sumie podobnie wyglądała - miała dwie, niechlujne kitki i kolorową bluzkę typowo dla dzieci.
- Obiecuję, że to będą tylko przyjemne rzeczy.

|W domu Levine'a|

Jeżeli będziecie chcieli położyć dziewczynę w swoim łóżku - życzę powodzenia. Rose wyrywała się, trzymała framugi drzwi, gdy ją niosłem - wszystko, by nie leżała. Na dodatek krzyczała na całe osiedle.
- Mój ojciec o tym nie wie. Zabije cię gdy się dowie. A ja cię nie obronię.
- Nie martw się, o wszystkim go zawiadomiłem - mrugnąłem do niej, a ona tak jakby... zarumieniła się? - Napisał, że bardzo dobry ze mnie człowiek i liczy, że szybko wrócisz do formy.
- Jestem ciekawa, ile to potrwa. Mam nadzieję, że nie będzie trwało długo. Muszę chodzić do szkoły, na zajęcia z fotografii - wyliczała. Ja tylko się zaśmiałem.
- Wiesz, złamana kostka to - uciszyła mnie poduszką, która wylądowała na mojej twarzy.
Rose zaczęła się cicho śmiać. Pochyliłem się nad nią i popatrzyłem jej w oczy.
- Może to się skończyć bardzo, ale to bardzo źle. Nie chcesz tego, prawda? - zapytałem.
- Nic mi nie możesz zrobić, drogi Adamie - wytknęła język, po czym szybko go schowała.
Oj mogę, Rose, pomyślałem. Zacząłem szukać wśród książek jakiegoś filmu. Natrafiłem na komedię ze mną w roli Dave'a.
- Chciałabyś to obejrzeć? - podałem jej pudełko filmu Zacznijmy od nowa.- Zacznijmy od nowa, co? W każdym razie - chcę, bo od dawna zbieram się żeby to obejrzeć - zaśmiała się.
Jej śmiech był naprawdę... Czymś co chciałbym słyszeć cały czas.
- Idę po wino, poczekaj - skierowałem się w stronę kuchni, wyjąłem wino i kieliszki, po czym wróciłem do Rose i zaczęliśmy oglądać Zacznijmy od nowa.

|
Wieczór, koniec filmu|
Przez cały film moja tymczasowa współlokatorka śmiała się z: Dave'a, nieudolnych podrywów i tym podobne. Chyba nie powinienem jej dawać wina - wypiła całą butelkę i połowę mojej.
- Take my hand, let's see where we wake up tommorow! - Rose zaczęła śpiewać tekst "Lost Stars". Co prawda z małymi błędami, ale wydawało się to... Urocze?
Podniosłem się, wziąłem kieliszki od wina i puste butelki. Szatynka zaczęła się patrzeć na mnie jak na jakiegoś głupca.
- Czyli... Nie zostajesz ze mną? - zrobiła smutną minę.
Byłem... Zaskoczony. No tak, jest pod wpływem alkoholu, praktycznie sam ją upiłem (nie ma się czym chwalić), ale nie myślałem, że do tego dojdzie.
- Mam z tobą spać? - uniosłem brew.
- A jak myślisz?
- No cóż... Dobra. Tylko odniosę butelki i kieliszki. Okay? - popatrzyłem na nią. Pokiwała lekko głową, więc poszedłem do kuchni, umyłem kieliszki i usiadłem się na blacie.
- Chyba wolę ją na trzeźwo - mruknąłem.
Co prawda, zachowuje się śmieszniej, jest bardziej otwarta, ale nie ma swojej zadziorności.
Poszedłem do mojego pokoju i położyłem się obok ledwo żywej Rose.
- Do jutra, kotecku.
- Nie opowiesz mi bajki? - wybełkotała. Zaśmiałem się krótko i zacząłem opowiadać jej bajkę o zagubionym w swoim świecie kocie.
***
Uwielbiam upijać postacie. Chcielibyście pijanego Adama? :D




piątek, 6 maja 2016

Ciężkie życie bloggera, czyli informacyjnie.

Hej.
Chciałabym poinformować was o pewnej sprawie.
Otóż, do wystawienia ocen został niecały miesiąc. A ja chcę poprawić moje oceny.
Ale nie wychodzi mi.
Dlaczego?
Działam pod presją. Z jednej strony boję się, że nie wstawię posta i zawiedziecie się, a z drugiej chcę machnąć na to ręką.
Więc informuję was, że posty nie będą pojawiać się co dwa dni. Będą pojawiać się raz na tydzień, ewentualnie dwa. I tylko w weekendy.
Jeżeli wszystko ustabilizuje się, zobaczycie większą ilość postów.
A teraz, idę uczyć się na historię.
Do zobaczenia!

wtorek, 3 maja 2016

#TAG: Mój pierwszy raz

Witajcie!
Dzisiaj tag 'Mój pierwszy raz'. Mam nadzieję, że wiecie o co chodzi (: Lecimyy!

1. Czy rozmawiasz jeszcze ze swoją pierwszą miłością?

Tak, świetnie się dogadujemy (:

2. Jaki był Twój pierwszy napój alkoholowy?

Wino. Miałam 6 lat, okej?!

3. Jaka była Twoja pierwsza praca?

Zakłady, karty, rozdawanie ulotek...

4. Jaka była pierwsza osoba, która do Ciebie dziś napisała?
Noka~


5. Jaka była pierwsza osoba, o której dziś pomyślałeś?
O swoim bracie.

6. Gdzie po raz pierwszy leciałeś samolotem?
Nie leciałam samolotem

7. Gdzie po raz pierwszy zostałeś na noc?

U koleżanki, Julii~

8. Kto był pierwszą osobą, z którą dziś rozmawiałeś?

 Mama.

9. Co było pierwszą rzeczą, jaką dzisiaj zrobiłeś?
 Wypiłam kawę~

10. Kogo koncert był Twoim pierwszym?
Dody~

11. Pierwsza jazda na rowerze?
5 lat.

12. Pierwsze przekleństwo?

"Kurwa"

13. Pierwsze państwo za granicą, do którego pojechałeś?

Nie byłam za granicą.

14. Film, który pierwszy przychodzi Ci do głowy?

Podaj Dalej

15. Pierwsza uwaga w dzienniczku?
Trzecia klasa...


16. Pierwszy zagraniczny zespół 'Na poważnie'?
Maroon V

17. Kiedy kogoś pobiłaś?
Jakoś w styczniu, lutym tego roku...

18. Twoje pierwsze zainteresowanie "na poważnie"?
Śpiewanie.

niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 2: World Trade Center, czyli jak umówić się na imprezę z casanovą.

Nie miałam pojęcia co na siebie włożyć. Po długim namyśle postanowiłam ubrać coś prostego.

W końcu to tylko spotkanie z Levinem, prawda? Nie żadna specjalna okazja by popisać się sukienką. Poza tym, przy nim w sukience czułabym się dziwnie. Niestety, podczas trwania trasy koncertowej będę musiała ubierać sukienki. Ale wtedy Adam nie będzie mnie widział. Chyba...
Do outfitu wzięłam małą torebeczkę i telefon. Po zerknięciu w lustro, uznałam, że jestem nawet ładnie ubrana więc postanowiłam wyjść bez żadnych poprawek.Właściwie, czym ja się przejmuję? Nawet jeżeli jestem brzydko... Ach tak, jestem córką Rickiego Martina, przecież muszę dobrze wyglądać.
***Oczami Adama***
Widząc idącą w moją stronę Rose Martin, czułem się jak zwycięzca. Czemu? Sam nie wiem. Może to przez to, że znowu chciałem nową dziewczynę? Pragnąłem młodszej? A może to po prostu chęć sprzeciwienia się sławnemu Rickiemu? To jest zbyt skomplikowane. W każdym razie - kotecek bardzo ładnie wyglądał.
- Witaj, Rose - uśmiechnąłem się i ucałowałem jej dłoń, jednak była niewzruszona.
Cholera, będę miał wyzwanie. Ale nie powiem, że to mi się nie spodobało.
- Cześć. Gdzie moja bransoletka? - skrzyżowała ręce na piersiach.
Wyciągnąłem bransoletkę i pomachałem nią przed jej nosem.
- Musisz najpierw ze mną pójść do restauracji, kotecku - odpowiedziałem, popychając ją lekko w stronę Cafe Cream.
- Levine, do cholery. Nie jestem koteckiem.
- Jesteś, jesteś.
Gdy dotarliśmy do kawiarni, natychmiastowo podeszła do nas kelnerka. Składając zamówienie, Rose zaczęła mi nawijać o "dobrym wychowaniu", którego ja według niej nie mam.
- A i, tak na marginesie...
***Oczami Rose***
- A i tak na marginesie - zaczęłam nieśmiało. - Będę uczestniczyć w twojej trasie koncertowej.
Adamowi zaświeciły się oczy. Cholera, jest źle...
- Pełne trzy miesiące z tobą? Rose, to będzie świetne! - powiedział.
Rzucił mi natychmiastowo bransoletkę i zaczął pić expresso. Popatrzyłam na niego zdziwiona. No... Spodziewałam się takiej reakcji, ale no...
- Przy okazji... Będziesz mi towarzyszyć podczas imprezy w West, prawda? Będziemy puszczać lampiony, śpiewać i takie tam..
- Pewnie! - odparłam bez namysłu. - Zaraz... CO?!
- Zgodziłaś się~! Teraz nie ma odmowy - uśmiechnął się cwaniacko, po czym podszedł do mnie i zaczął szeptać mi na ucho: Ubierzesz sukienkę. Tam ona jest o-b-o-w-ią-z-k-o-w-a.
Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Jestem cholernie głupia. Zgodziłam się na KOLEJNE spotkanie z tym idiotą! Co mnie na to naszło?!
- Nienawidzę cię - założyłam bransoletkę i wypiłam resztę kawy. - Do widzenia.
Skierowałam się w stronę drzwi. Gdy je otwierałam, poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek.
- Rose, nie będzie tak źle. Obiecuję ci - pocałował mnie w policzek i puścił nadgarstek. Nie zwlekając, szybko pobiegłam w stronę domu. Cholerny dupek.