niedziela, 8 maja 2016

Rozdział 3: Damska szatnia.

Adam


|Następny dzień|

Wstając rano, mając dzień wolny, nie wiedziałem, że będę musiał jechać do liceum na lekcje wf'u... I to jeszcze dziewczęcego. Ale dobra, dobra - nie narzekajmy.
Wchodząc do sali na której odbywał się wf, zauważyłem, że dziewczyny z klasy Rose grają w siatkówkę. Jednak mojego obiektu westchnień nie zobaczyłem. Postanowiłem więc pójść do damskiej szatni i sprawdzić czy ona tam jest. I... była! Z prawdopodobnie złamaną kostką.
- Cholera, jak to boli - mruknęła.
Przeniosła swój wzrok z kostki na mnie. Uśmiechnąłem się, lecz ona nic nie powiedziała, tylko rzuciła we mnie workiem od wf'u.
- To jest jakaś sugestia? - zapytałem, unosząc brew.
Dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Nie wiem co masz na myśli.
Rose próbowała wstać, jednak natychmiast osunęła się na podłogę. Ledwo zdążyłem ją złapać.
- Dziękuję - westchnęła. - Nauczycielka mówiła, że mam pójść do domu. Pomożesz mi tam się dostać? Jeżeli oczywiście nie sprawia ci to problemu.
- Nie pójdziesz do swojego domu, tylko do mojego, kotecku - oznajmiłem, czochrając Rose.
- Nie wyrażam zgody, Adamie. Jeszcze mi coś zrobisz! - skrzyżowała ręce na piersiach.
Przypominała mi dziecko, które domaga się lizaka. W sumie podobnie wyglądała - miała dwie, niechlujne kitki i kolorową bluzkę typowo dla dzieci.
- Obiecuję, że to będą tylko przyjemne rzeczy.

|W domu Levine'a|

Jeżeli będziecie chcieli położyć dziewczynę w swoim łóżku - życzę powodzenia. Rose wyrywała się, trzymała framugi drzwi, gdy ją niosłem - wszystko, by nie leżała. Na dodatek krzyczała na całe osiedle.
- Mój ojciec o tym nie wie. Zabije cię gdy się dowie. A ja cię nie obronię.
- Nie martw się, o wszystkim go zawiadomiłem - mrugnąłem do niej, a ona tak jakby... zarumieniła się? - Napisał, że bardzo dobry ze mnie człowiek i liczy, że szybko wrócisz do formy.
- Jestem ciekawa, ile to potrwa. Mam nadzieję, że nie będzie trwało długo. Muszę chodzić do szkoły, na zajęcia z fotografii - wyliczała. Ja tylko się zaśmiałem.
- Wiesz, złamana kostka to - uciszyła mnie poduszką, która wylądowała na mojej twarzy.
Rose zaczęła się cicho śmiać. Pochyliłem się nad nią i popatrzyłem jej w oczy.
- Może to się skończyć bardzo, ale to bardzo źle. Nie chcesz tego, prawda? - zapytałem.
- Nic mi nie możesz zrobić, drogi Adamie - wytknęła język, po czym szybko go schowała.
Oj mogę, Rose, pomyślałem. Zacząłem szukać wśród książek jakiegoś filmu. Natrafiłem na komedię ze mną w roli Dave'a.
- Chciałabyś to obejrzeć? - podałem jej pudełko filmu Zacznijmy od nowa.- Zacznijmy od nowa, co? W każdym razie - chcę, bo od dawna zbieram się żeby to obejrzeć - zaśmiała się.
Jej śmiech był naprawdę... Czymś co chciałbym słyszeć cały czas.
- Idę po wino, poczekaj - skierowałem się w stronę kuchni, wyjąłem wino i kieliszki, po czym wróciłem do Rose i zaczęliśmy oglądać Zacznijmy od nowa.

|
Wieczór, koniec filmu|
Przez cały film moja tymczasowa współlokatorka śmiała się z: Dave'a, nieudolnych podrywów i tym podobne. Chyba nie powinienem jej dawać wina - wypiła całą butelkę i połowę mojej.
- Take my hand, let's see where we wake up tommorow! - Rose zaczęła śpiewać tekst "Lost Stars". Co prawda z małymi błędami, ale wydawało się to... Urocze?
Podniosłem się, wziąłem kieliszki od wina i puste butelki. Szatynka zaczęła się patrzeć na mnie jak na jakiegoś głupca.
- Czyli... Nie zostajesz ze mną? - zrobiła smutną minę.
Byłem... Zaskoczony. No tak, jest pod wpływem alkoholu, praktycznie sam ją upiłem (nie ma się czym chwalić), ale nie myślałem, że do tego dojdzie.
- Mam z tobą spać? - uniosłem brew.
- A jak myślisz?
- No cóż... Dobra. Tylko odniosę butelki i kieliszki. Okay? - popatrzyłem na nią. Pokiwała lekko głową, więc poszedłem do kuchni, umyłem kieliszki i usiadłem się na blacie.
- Chyba wolę ją na trzeźwo - mruknąłem.
Co prawda, zachowuje się śmieszniej, jest bardziej otwarta, ale nie ma swojej zadziorności.
Poszedłem do mojego pokoju i położyłem się obok ledwo żywej Rose.
- Do jutra, kotecku.
- Nie opowiesz mi bajki? - wybełkotała. Zaśmiałem się krótko i zacząłem opowiadać jej bajkę o zagubionym w swoim świecie kocie.
***
Uwielbiam upijać postacie. Chcielibyście pijanego Adama? :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz