- Hej Rose. Wyglądasz... pięknie - podrapał się po karku.
- Dzięki? Ty też niczego sobie, Adam - szturchnęłam go i uśmiechnęłam się lekko. On nie pozostał mi dłużny i odwzajemnił uśmiech.
- Więc idziemy, kotecku?
- Idziemy. I jeżeli znowu nazwiesz mnie "koteckiem" to ci coś zrobię, obiecuję.
- Już zaczynam się bać!
--Impreza--
Wchodząc do budynku byłam pewna obaw. West było dyskoteką znaną z wielu afer pomiędzy sławnymi gwiazdami. Pomińmy to, że ja jestem TYLKO i wyłącznie córką Rickiego Martina.
- Hej, kim ty jesteś? Nie widziałam cię wcześniej.
- Jest moją ostatnią miłością, ale póki co jesteśmy na etapie chłopak - dziewczyna. Tak pałamy do siebie miłością, że nie mogłem sam pójść na tę imprezę, więc wziąłem i ją - Levine uśmiechnął się i przytulił mnie od tyłu.
- Dobra. Chcę potwierdzenia. Pocałujcie się.
O shit. O shit. NIE! Okej, Levine jest nawet przystojny, ale.... Nie! Po prostu nie!
- Hmm... Czemu nie - Adam odwrócił mnie w swoją stronę (tak w ogóle, ma nawet ładne oczy!) i pocałował.
Cholera, nie dziwię się, że tyle mu uległo. Całuje naprawdę świetnie... CHOLERA. Wolę nie myśleć dalej... Oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy.
- Życzę powodzenia! - dziewczyna uśmiechnęła się do nas i odeszła na bok.
Odwróciłam się do Adama i zarzuciłam mu ręce na szyję. Tak, wiem, jestem świetną aktorką!
- Kochanie, unikajmy takich sytuacji. Nie chcę tego powtarzać.
- Skarbie, ja tego nie przewidzę - przygryzł wargę. - Poza tym, widziałem, że ci się podobało. Jakby nie, oderwałabyś się wcześniej - na jego twarzy zagościł figlarny uśmiech.
Mam nadzieję, że się nie zarumieniłam. To było dość niezręczne.
- Jesteś idiotą. Zatańczymy chwilę? - zapytałam.
- Pewnie. Z tobą wszystko, kotecku! - puścił oczko do mnie.
Szybsze bicie serca. Pot. Świecący się parkiet. Głośna muzyka. Kolorowe światła. Już zapomniałam, jak to jest. Na "prawdziwej:" imprezie byłam... Dwa lata temu? Nauka przede wszystkim! Popatrzyłam dyskretnie na Adama. Głowę miał położoną na moim ramieniu, więc niezbyt wiele widziałam. Z punktu widzenia osoby trzeciej to było słodkie i w ogóle, ale mi było tylko ciepło. Z głośników płynęła dość żywa muzyka, a my... Cóż, za szybko nie tańczyliśmy.
- Może trochę szybciej będziemy tańczyć? - zapytałam cicho. Levine wziął głowę z mojego ramienia.
- Psujesz chwilę – mruknął.
– Czy nie mogę cię uciszyć? Obiecuję, że nie będzie to brutalne.
- ... Czy ty naprawdę myślisz, że dam ci się co chwilę całować?! Ja chcę romantyczny pocałunek! Gwiazdy, zachód słońca lub wschód! Poza tym – wzięłam głęboki oddech i wyszeptałam – nie jesteśmy razem.
Adam wydawał się zaskoczony tym co powiedziałam. Gdy się ocknął, wyjął telfon i coś sobie zapisał.
- Pójdę na chwilę do baru. Nigdzie się nie oddalaj, okej?
- Uch, nie mam dziesięciu lat.
- Ale jesteś pod moją opieką. Nie darowałbym sobie, gdyby coś ci się stało. Poczekaj, proszę – Levine pocałował mnie w czoło i poszedł w stronę baru.
- ... Czy ty naprawdę myślisz, że dam ci się co chwilę całować?! Ja chcę romantyczny pocałunek! Gwiazdy, zachód słońca lub wschód! Poza tym – wzięłam głęboki oddech i wyszeptałam – nie jesteśmy razem.
Adam wydawał się zaskoczony tym co powiedziałam. Gdy się ocknął, wyjął telfon i coś sobie zapisał.
- Pójdę na chwilę do baru. Nigdzie się nie oddalaj, okej?
- Uch, nie mam dziesięciu lat.
- Ale jesteś pod moją opieką. Nie darowałbym sobie, gdyby coś ci się stało. Poczekaj, proszę – Levine pocałował mnie w czoło i poszedł w stronę baru.
Po odejściu chłopaka poszłam na dwór. On nie jest taki straszny jak mówią. Po prostu... Trzeba
z nim trochę dłużej pogadać. Nie żebym była jakąś specjalistką...
Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje (czytaj trzyma ręce na moim tyłku). Czyżby... Tak szybko przyszedł i do tego się posunął?
- Hej mała – poczułam dość intensywny zapach alkoholu. To nie był głos mego towarzysza. Głos Adama był sekso... Bardzo męski.
- Spieprzaj – syknęłam. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje (czytaj trzyma ręce na moim tyłku). Czyżby... Tak szybko przyszedł i do tego się posunął?
- Hej mała – poczułam dość intensywny zapach alkoholu. To nie był głos mego towarzysza. Głos Adama był sekso... Bardzo męski.
Wow, maca mnie Zac Efron po pijaku, wow, marzyłam o tym (czuj ten sarkazm).
-Przecież wiem, że tego chcesz... W końcu przyszłaś sama – wybełkotał.
Adam, gdzie jesteś?...
-Przecież wiem, że tego chcesz... W końcu przyszłaś sama – wybełkotał.
Adam, gdzie jesteś?...
- Jestem tutaj z moim chłopakiem. Kocham tylko jego, więc - nie dokończyłam zdania.
Powodem było to, że Efron mnie pocałował. Próbowałam się wyrwać, lecz na marne. Na szczęście przyszedł mój wybawca i uderzył Zaca *BADA BADUUUM*. Pijaczyna osunęła się na ziemię, a Adam... Cóż, Adam dalej go bił, więc szybko odciągnęłam go na plażę.
Powodem było to, że Efron mnie pocałował. Próbowałam się wyrwać, lecz na marne. Na szczęście przyszedł mój wybawca i uderzył Zaca *BADA BADUUUM*. Pijaczyna osunęła się na ziemię, a Adam... Cóż, Adam dalej go bił, więc szybko odciągnęłam go na plażę.
- Dziękuję, że... Tak szybko przyszedłeś. Nie wiem co bym
zrobiła gdy...
- Oj tam, nic takiego – podrapał się po karku. Poza tym, przecież cię uwielbiam, nie mogłem być obojętny. Mam nadzieję, że dostanę nagrodę!
- A dostaniesz! – pocałowałam go w policzek. Jednak on, jak to cwaniak, przekierował całus w policzek na usta. I cóż, jakoś tak wyszło, że się dość długo całowaliśmy...
xxx- Oj tam, nic takiego – podrapał się po karku. Poza tym, przecież cię uwielbiam, nie mogłem być obojętny. Mam nadzieję, że dostanę nagrodę!
- A dostaniesz! – pocałowałam go w policzek. Jednak on, jak to cwaniak, przekierował całus w policzek na usta. I cóż, jakoś tak wyszło, że się dość długo całowaliśmy...
Kurczę, special walentynkowy, heh. Macie na dzień dziecka i się cieszcie. Pisałam w szkole :'')
powrót bada baduuuum
OdpowiedzUsuń